Nieśmiałe spojrzenie na świat

Nieśmiałe spojrzenie na świat

Translate

niedziela, 27 listopada 2016

Drobnymi kroczkami

Minął już tydzień, a "smok" dalej w powijakach. 
Oczywiście to nie brak chęci czy weny,
 ale czasu i sił.
Dziś udało mi się troszkę nad nim powisieć i od razu,
 znów coś w sercu odżyło, 
zapłonęło w duszy.
Świetnie było choć na chwilę oddać się temu dziwacznemu zajęciu i z uśmiechem na twarzy
 dać sobie pokiereszować ręce.
No ale dla sztuki i piękna można trochę pocierpieć. 
☺☺☺


Drobnymi kroczkami i po małym kawałeczku powstaje coraz więcej
i bliżej końca niż dalej :)

środa, 16 listopada 2016

Miał być smok... a tu jeleń?

Ciężko między pieluchami,
 ciągle głodnym mężem i wrzeszczącym kotem 
znaleźć trochę czasu dla siebie. 

Trochę czasu na sztukę. 

Stawiam małe kroczki, poświęcam czasu po troszeczku
i dalej tworzę. 
Po malutku, po kawałeczku
ale za to wytrwale, nie zniechęcając się.

Nawet mimo faktu, że sąsiadka stwierdziła, iż to co robię przypomina jelenia :D
☺☺☺☺☺☺☺




Butelka oczywiście nie jest elementem rzeźby :D

A co do jelenia :D ...? Coś może w tym być :D
Co o tym sądzicie?

sobota, 12 listopada 2016

Pierwsze h

Pierwsze godziny oddawania się swojej pasji mam za sobą.

Ręce okrutnie poranione i obdrapane, ale za to w sercu szczęście i radość.
Kto by pomyślał, że kilka kilo drutu może przynieść kobiecie tyle satysfakcji i spełnienia.

Oczywiście, na początku bez większego szału, 
ale powoli nabiera to jakiegoś kształtu i mam cichutką nadzieję, 
że i komuś się moja praca spodoba.





Pomysł na siebie - sztuko nadciągam!

A więc zaczynam.

Na razie się wam nie przedstawię, internet ma to do siebie, że bez większych problemów można w nim pozostać anonimowym. Czemu tego chce? Może okaże się, że moje zdolności są warte mniej niż zero, a może tak po prostu czuję się pewniej.

Oczywiście co nieco wam o sobie opowiem.

Już za czasów "smarkatej" miałam pociągi do sztuki: malarstwo, rzeźba, wiersze, zawsze mnie to kręciło i pociągało. Coś tworzyłam, czy to pędzlem, czy to długopisem, ale zawsze sztuka była w moim sercu i dawałam po ciuchu jej upust. I tworzyłam dość długo. Niestety, przeprowadzka do innego miasta, inny świat, inni ludzie i po jakimś czasie porzuciłam swoją pasję. Przestałam pisać, rysować, tworzyć rzeźby a o malowaniu już nie wspomnę.

Teraz jestem 28 letnią mamą, która czuje, że czegoś jej w życiu brak. Szukałam różnych hobby i zajęć, ale nic nie dawało mi do tej pory żadnej satysfakcji na dłuższą metę. Więc postanowione! Wracam do tak utęsknionej sztuki! Głowę mam pełną pomysłów które prawie, że uszami wylewają się na zewnątrz. Chcę tworzyć i mam nadzieję, że to co wyjdzie spod mojej ręki zachwyci choć kilka osób. A może i kiedyś będę mogła połączyć swoje życie zawodowe z moją pasją.

Trzymajcie kciuki, o to nadchodzę!